O umiejętnościach posługiwania się językiem ojczystym u osób uczących się języka obcego z Małgorzatą Mazurek tłumaczką, nauczycielką języka angielskiego dorosłych, autorką książki „Speaking and Writing Expert. How to Pass STANAG 6001 English Exam. Level 1” oraz autorką bloga dla przygotowujących się do egzaminu z j. angielskiego wg. STANAG 6001: www.stanagexpert.com; w roku 2018 ambasadorką EPALE.

  1. Czy dorośli Polacy chętnie uczą się języków obcych? I jak im idzie? Odpowiedź może być o tyle nietypowa, że na co dzień uczy Pani angielskiego żołnierzy. Chyba mocno zmotywowanych do nauki?

Dorośli Polacy, w tym również żołnierze, chętnie uczą się języków obcych, jeśli wynika to z odpowiedniej motywacji. Nie jestem psychologiem, ale mogę wypowiadać się na podstawie własnych doświadczeń. Również to jak im pójdzie, jak skuteczna i efektywna będzie nauka zależy od tego czym będą się kierować przystępując do niej. Doświadczenie podpowiada mi, że najbardziej skuteczna jest mieszanka motywacji wewnętrznej i zewnętrznej. Zwykle wygląda to tak, że jest jakiś bodziec zewnętrzny, np. chęć awansu, zmiany pracy, otrzymania nagrody, który przeradza się w pewnym sensie również w motywację wewnętrzną, czyli potrzebę i chęć np. zmiany czy rozwoju. Oznacza to, że, w myśl psychologii pozytywnej, kary nie działają! Dorośli, dzieci zresztą też, nie nauczą się skutecznie języka, bo boją się zlej oceny, krytyki, utraty pracy, tylko odwrotnie – motywowani wewnętrzną chęcią zmiany czy rozwoju, która może uzewnętrzniać się w postaci awansu czy zmiany pracy, miejsca zamieszkania. I efektywność tej nauki będzie wprost proporcjonalna do rodzaju motywacji. Komuś uczącemu się z myślą: „muszę ogarnąć ten angielski, bo mnie wyrzucą, bo kolega mnie wygryzie” – sukcesów nie wróżę. To samo dotyczy wybieranych metod pracy, tym lepiej nam pójdzie, im bardziej świadomie dostosujemy sposób nauki do naszych potrzeb i zainteresowań. Na przykład, ktoś kogo nie interesuje prasa i codzienne informacje ze świata, niewiele się nauczy, jeśli będzie katował się oglądaniem polityki w CNN. Niech lepiej poczyta blog o wędkowaniu. W dużym uproszczeniu: ktoś kto nieswojo czuje się w grupie, nie powinien iść na kurs grupowy, a ktoś kto błyszczy w towarzystwie – wybierać zajęć indywidualnych. Niestety nieczęsto osoby dorosłe mają okazję by poradzić się kogoś w tej sprawie, a nie każdy świadomie planuje własną naukę.

  1. Jak okiem filologa ocenia Pani sprawność posługiwania się językiem polskim dorosłych Polaków? Czy zdarzają się problemy ze zrozumieniem się między nauczycielem a uczniem?

Pewnie zapytana świeżo po studiach, jako niedoświadczona jeszcze nauczycielka, odpowiedziałabym, że nieznajomość własnego języka od strony teoretycznej, jego gramatyki, sposobów opisywania języka, których przecież uczymy się już w szkole podstawowej czy średniej, stanowi trudność przy uczeniu (się) gramatyki czy nawet leksyki. Zresztą pamiętam, że miewałam wtedy takie refleksje, zastanawiając się jak to możliwe, że moi uczniowie nie wiedzą co to jest przysłowiowy podmiot czy orzeczenie i frustrując się, że jestem zmuszona im to tłumaczyć. Dziś zupełnie inaczej na to patrzę, również jako osoba dorosła ucząc się nowych języków obcych. Uważam, że opisowe uczenie (się) języka, słownictwa, gramatyki jest bardzo mało skuteczne w porównaniu z uczeniem się języka, w tym również gramatyki, w kontekście. Chodzi mi o to, że przykład, obraz, historia, gra, film może być dużo skuteczniejszą formą nauki niż opisywanie języka obcego, jego form gramatycznych, często przy pomocy języka ojczystego. Nie odżegnuję się przy tym całkowicie od wracającej do łask, a przez chwilę wyklętej, tzw. metody gramatyczno-tłumaczeniowej, która opiera się na tłumaczeniu zdań z języka ojczystego na obcy. Jeśli tylko nie jest to jedyna metoda – wtedy, paradoksalnie, może stać się doskonałym sposobem oduczenia się tzw. kalki językowej, czyli mimowolnego tłumaczenia z języka ojczystego na obcy – poprzez uświadomienie sobie przy wykonywaniu takich ćwiczeń, że struktury języków są inne i nie można ich przekładać słowo po słowie używając po prostu obcych wyrazów.

  1. Czy dorośli Polacy (ze szczególnym uwzględnieniem grupy zawodowej żołnierzy, z którymi Pani pracuje) chętnie uczą się? Mam takie wspomnienie z przed kilku lat kiedy organizowałam szkolenia z języka angielskiego na poziomie A1 i A2 dla osób nieaktywnych zawodowo z woj. lubelskiego, że problemem nie była nauka. Ogromnym problemem była ewaluacja. Dorośli uczestnicy szkoleń panicznie bali się wszelkich egzaminów i zdarzało się tak, że po ukończonym całym cyklu edukacyjnym nie przystępowali do egzaminu z powodu lęku. Kilka dni przed egzaminem zapadali na ciężkie choroby, mieli niesamowite zdarzenia losowe itd.  Czy to trauma z czasów szkolnych?! Czy w Pani pracy miała Pani podobne doświadczenia?

To pytanie trochę nawiązuje do kwestii motywacji. Uczą się o tyle chętnie, o ile są odpowiednio (wewnętrznie) zmotywowani. A kwestia strachu przed egzaminem to również odniesienie do obawy przed ośmieszeniem, porażką i sprawa związana z systemem oceniania w szkołach, gdzie często nacisk kładzie się na błędy, a konstruktywna informacja zwrotna to tylko teoria. Konstruktywna informacja zwrotna nie tylko wpływa na dobre samopoczucie uczącego się, ale również daje mu realne narzędzia do efektywniejszej nauki, mówi w jaki sposób i nad czym należy popracować. Kolejna sprawa to szkolny standard pracowania nad „słabymi stronami” – tego nie potrafisz, więc to musisz ćwiczyć. Cóż może być bardziej frustrującego i nieefektywnego niż zmuszanie do pracy nad tym co nie jest naszą naturalną skłonnością. W zamian lepiej bazować na mocnych stronach, wtedy nauka jest przyjemniejsza i bardziej efektywna. Można to również zastosować w grupie uczących się, gdzie podział zadań następuje na podstawie tego co kto lubi robić i w czym jest dobry. W efekcie dostajemy pozytywne nastawienie do nauki, przyjazną atmosferę, lepszą samoocenę – ludzie po prostu chętniej przyjdą na takie zajęcia, niż tam, gdzie mogą spodziewać się, że ktoś znowu ich ośmieszy próbując skłonić do robienia właśnie tego w czym nie czują się mocni. Po prostu, chętniej robimy to co sprawia nam przyjemność i jest interesujące, niż to co jest mozolne, nudne i nieprzyjemne. I z nauką języków jest dokładnie tak samo.

  1. A jak Pani zdaniem przekonać do podjęcia aktywności edukacyjnej tych, którzy nie widzą jej potrzeby? Jest to możliwe?

Może zabrzmi to jak nawoływanie do stosowania jakichś socjotechnik, ale uważam, że tylko poprzez wywołanie u kogoś wewnętrznej potrzeby lub uświadomienie takiej wewnętrznej potrzeby można przekonać kogoś do tego by podjął efektywny wysiłek edukacyjny. To może również zabrzmi jak zachęcanie do stosowania technik marketingowych, ale zachęcić skutecznie do nauki można tylko poprzez zaprezentowanie oferty, która jest dostosowana do potrzeb uczących się, a także odpowiednio atrakcyjna, czyli nowoczesna, przyjemna, oparta na mocnych stronach, pozytywnej informacji zwrotnej. Być może jest po prostu tak, że oferta edukacyjna, płatna czy bezpłatna, jak niemal wszystko w dzisiejszych czasach, potrzebuje odpowiedniej, dobrej, opartej na ‘content marketingu’, czyli dającą wymierną wartość adresatom reklamy, żeby się sprzedać.

 

Kwestia motywacji i odnalezienia jej w sobie to faktycznie klucz do sukcesu. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Iwona Krasowicz